*~Prefektura Wakayama~*
Na posłaniu składającym się z tatami i
koca spała młoda dziewczyna. Miała ciemne, proste włosy i zielone oczy. Swym
odcieniem, przypominały młode listki Sakury.
Ubrana była w Hada-juban i hakamy. Nie była bogata, nie miała pieniędzy,
domu, rodziny. Mieszkała w małej jaskini pod wodospadem Nachi. Jej wychowaniem
zajmowała się Nanako, jedna z mniszek świątyni Kumano Nachi Taisa. Jue, bo tak
miała na imię dziewczyna, nie mogła mieszkać ze swoją mentorką, bo nie miała
zdolności medium. Był jeszcze jeden powód, którego nie znała. Może nie chciała.
Nanako powiedziała jej, że kiedy nadejdzie czas wszystkiego się dowie.
Dzisiejsza noc nie należała do udanych. Dziewczyna najpierw nie mogła zasnąć, a
potem przyśnił się jej dziwny sen :
- Witaj
dziecko – usłyszała głos swojej jedynej opiekunki.
- Pani
Nanoko, co się stało? Gdzie ja jestem? –dopytywała Jue.
- Nie
poznajesz? To twoja jaskinia, tu się wychowałaś – zaśmiała się staruszka –
Przejdźmy do rzeczy: mój czas nadszedł. Przez ostatnie piętnaście lat życia
chroniłam Cię, a także szkoliłam na mistrzynię szamańskiej sztuki. Lecz
nadszedł czas pożegnać się… Dziś widzimy się ostatni raz, okres mojej
egzystencji na tym świecie minął. Nie płacz – powiedziała widząc łzy
dziewczyny.
- …Ale jak
to. Przecież ja nikogo prócz pani nie mam. – żaliła się szamanka.
- Wiem dziecko. Lecz musisz wyruszyć i spełnić
swoje przeznaczenie. Proszę oto trochę pieniędzy i ubrania jakie noszą normalne
Japonki. Najlepiej jak wyruszysz z samego rana. Kieruj się na północ, w stronę
Wakayamy….
*~Sankuchuari~*
W świętym Sanktuarium Duchów doszło do
strasznej bitwy. Między dobrem i złem. Do walki stanęło wielu potężnych
szamanów, lecz do końca dotrwali tylko dwaj bracia. Yoh i Hao Asakura. Byli
bliźniakami, chociaż się nie znali. Jeden mieszkających w pięknej rodowej
rezydencji w Izumo, a drugi błąkający się po świecie, zabijający z zimną krwią.
Lecz czy to na prawdę on? Czy może to tylko niczemu niewinny chłopiec władany
przez żądnego krwi przodka Asaha Douji. Tego nikt nie wiedział. Nawet ten,
który zgodził się go unicestwić.
Nadszedł moment ostatniego uderzenia. Energia
stróża Yoh, wielkiego Samuraja Amidamaru osiągnęła maksimum. Teraz albo nigdy.
Yoh wykonał ostatni atak. Przeciął potężnego złotego ducha, a z nim swego
brata…Lecz czy aby na pewno zginął?
*~Mundi inter Mundos~*
W mistycznej przestrzeni unosiło się młode
ciało o długich ciemnych włosach i tego samego koloru oczach. Odziane było w
czerwone spodnie i pelerynę w odcieniu kości słoniowej. Po lewej stronie
unosiło się ciało astralne, była to dusza. Dusza potężnego szamana, ponad
tysiąc letniego Asaha Douji Asakura. Po prawej stronie dostrzec można było
chłopca identycznego do ciała, które unosiło się przed nim.
- Asaho, twój czas nadszedł – powiedział
nikomu nie znany głos - Trzykrotnie próbowałeś zdobyć moją moc. Tym razem
prawie Ci się udało. Lecz pamiętaj, że dobro zawsze zwycięża. Zginąłeś… Już
nigdy się nie odrodzisz.
- Co ? Ty nie możesz nic zrobić. Opanowałem
pięć punktów gwiazdy jedności. Mogę odradzać się kiedy chce i ile razy chce. –
powiedział duch tysiąc letniego szamana.
- Straciłeś swą moc przy narodzeniu się w tym
wcieleniu. Osłabła podczas narodzin bliźniaków, po tej walce wygasła. Teraz zapłacisz za to co uczyniłeś. Odejdź duszo przeklęta i
przepadnij! Bo tak chce Ja - Król Duchów! – wykrzyknął ostatnie słowa i dusza
przepełniona złem zniknęła na wieki.
- Co będzie ze mną? Ja też zginę? – powiedział
cichutko duch Hao.
- Nie, ty będziesz żył. Nie mam prawa odbierać
Ci czegoś co Ci się należy. Całe moce Asahy włącznie z reishi należą teraz do
Ciebie. Sam duch ognia jako odkupienie dla świata pragnie Ci towarzyszyć. Wstąp
w swe ciało i ŻYJ – po tych słowach ciało i dusza połączyły się ze sobą i
opuściły mundi inter mundos.
~*~*~
Ta przerwa między postami nie była tak długa
jak ostatnia. Notkę dedykuje Kenami. Mam nadzieję, że moja historia Shaman King
kogoś zaciekawi i będzie ją z chęcią czytał. Miło mi, że mimo wielu błędów w
„Inkwizycji…” ktoś ją przeczytał. Dziś
poznaliście nową bohaterkę tego oto opowiadania. Wymyślenie imienia kosztowało
mnie poświęcenia dużego czasu i pomocy osób trzecich takich jak wspomniana
Kenami. Jeśli ma ktoś pytania proszę je zadawać najlepiej w komentarzu bądź na
gg(1256470) Pozdrawiam ;* To do następnej…
EDIT(23.04.2013):
Rozdział poprawiony według wskazówek Lien.
EDIT(23.04.2013):
Rozdział poprawiony według wskazówek Lien.
Fajnie się zaczyna ^^ Dziś skupiłam się raczej na fabule niż na błędach. Powiem tak: umknęły mi, bo jakoś wciągnął mnie ten prolog.
OdpowiedzUsuńHaoś będzie żył! *tańczy taniec szczęścia* Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jaki mam zaciesz XD
Czekam na next :)
Pozdrawiam.
Jeszcze nie wiem czy będzie żył...Czy nie zginie marnie. Jest wielu psycholi chętnych go zabić. Może będę miły dla zwierząt i chociaż raz X-laws uda się zrobić coś porządnie. Poczekamy zobaczymy...
OdpowiedzUsuńEj, X-Laws nie zasługują na miano zwierząt! Neee... Oni co najwyżej mogą być wilkami na dwóch nogach - ludźmi-psychopatami. No. A Hao jeszcze nawet się nie pojawił jako żywy, więc jeszcze go zapewne spotkam ^^
OdpowiedzUsuńHaoś żyje! To dobrze :)
OdpowiedzUsuńTeraz należy tylko czekać aż bliźniaki się spotkają. No i oczywiście dowiedzieć się co czeka Jue :) Opowiadanie zapowiada się naprawdę ciekawie. Dodaję się do obserwujących ^.^
Pozdrawiam i czekam na next :)
PS: Dzięki za odwiedzenie mojego bloga my-asakura-twins.blogspot.com
"Jue bo tak miała na imię dziewczyna nie mogła mieszkać ze swoją mentorką, bo nie miała zdolności medium". - przecinek po "Jue", a drugi po "dziewczyna".
OdpowiedzUsuń"Nie poznajesz to twoja jaskinia, tu się wychowałaś" - znak zapytania po "poznajesz".
"Przejdźmy do rzeczy: Mój czas nadszedł" - "mój" z małej.
mistrzynie - mistrzynię
na prawdę - naprawdę.
"Straciłeś swą moc przy narodzeniu się w tym wcieleniu. Jako, że narodziły się bliźniaki twa moc osłabła i przez to nie masz już żadnej mocy". - dwa zdania i trzy razy "moc". Pierwsze bez zmian, a drugie: "Osłabła, jako, że narodziły się bliźniaki i przez to nie masz już żadnej". Aczkolwiek zamiast "to" też warto byłoby wstawić coś innego. "po walce nie masz już żadnej" czy cuś.
"Co będzie ze mną. Ja też zginę" - to powinny być dwa pytania.
Rzeczywiście mniej błędów:)
Dobre opętanie nie jest złe, co? No, ale Haoś żyje, pozostała jego moc o Duch Ognia, więc będą kłopoty. Nie ma opcji by wszyscy uwierzyli w opętanie na ładne oczy.
Jue... ciekawe co też ją czeka.
Pozdrawiam
Witaj.
OdpowiedzUsuńZnalazłam Cię, buszując po zakamarkach blogspota, słuchając "I See You" *haha, ;D*.
Pierwsze, co muszę rzec, to to, że masz bezapelacyjnie genialny szablon.
Po drugie, dziewczyna o nicku Karola, która należy do Twoich obserwatorów ma taki sam avatar jak ja kiedyś miałam.
Po trzecie, nie lubię spolszczać słów.
Po czwarte, dobrze się zapowiada.
Be strong ;).
Zapowiada się ciekawie. Widzę, że nie tylko ja lubię się czepiać, więc napiszę co mi się rzuciło w oczy. Skoro Jue spała i miała zamknięte oczy skąd wiadomo, że były one zielone? Wiem, że to dość błahe i nieistotne pytanie, ale nie daje mi spokoju. Genialny szablon. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń